środa, 21 lipca 2010

Chłód wieje z przestrzeni...

Cześć, cześć, cześć!
Starznie dawno mnie tu nie było, ale od razu podkreślam, że teraz to nadrobię :) Dzieje się bardzo dużo, a wakacyjne dni upływają bardzo szybko. Od napisania ostatniego posta minął nawet więcej niż miesiąc, więc sporo się pozmieniało. Otóż po pierwsze mam swój wymarzony rudy kolor włosów :) Początkowo efekt, który wywołała farba był inny niż się spodziewałam, ale przyzwyczaiłam się do mojego koloru tak, że chyba póki mi się nie zmyje do końca ta farba, będę nadal eksperymentować i farbować włosy na różne odcienie rudego. Odcień mojej farby to Rubinowa czerwień. Powoli blaknie, bo to farba, której kolor zmywa się po 24 myciach. Zmiany koloru dokonałam jakoś 26 czerwca bodajże, zaraz po ognisku klasowym.

Ostatnio sama siebie zadziwiam. Wczoraj wstałam wyjątkowo wcześnie, bo kilka minut po 6, ale to tylko i wyłącznie ze względu na mojego kotka, którego szukałam po całym domu, myślałam, że się zgubił :( ale go odnalazłam! Natomiast dzisiaj chciałam pobić rekord w spaniu i obudziłam się dopiero o 13, a wstałam 10 minut później.

Już nie mogę się doczekać jutrzejszego dnia! Przyczepa w GR i wielkie imprezowanie przez 2 dni! Coś wspaniałego, coś co uwielbiam :) Pozdrawiam wszystkich, którzy jutro zagoszczą na tej balandze. Martwi mnie jednak to, że nie będę mogła się kąpać w jeziorze, bo dostałam okresu. Dosłownie takie Déjà vu, bo ostatnio jak byliśmy na przyczepie miałam dokładnie taki sam problem.
















  
Miłego wieczoru, wychodźcie z domu, bo pogoda jest piękna, bynajmniej w moim mieście, ja natomiast spędzę ten wieczór samotnie w domu, myśląc i być może coś oglądając.
BUŹKA!