sobota, 24 grudnia 2011

xmas

Wszystkim ale to wszystkim wesołych, pogodnych, pełnych radości świąt, nie znikającego uśmiechu z twarzy, zdrowia, dużo szczęścia, spełnienia marzeń i udanego sylwestra :))
Kolację wigilijną zjedliśmy jakoś po 17. Niedawno wyszłam na spacer i stwierdzam, że jest zimno, ślisko i pada deszcz (zamiast śniegu). Można się wywalić :P
Za jakąś godzinkę przyjdzie do mnie Z. i wypijemy grzańca :) A na deser będziemy delektować się moimi dzisiejszymi wypiekami. Zrobiłam piernikowe ciasteczka. Nie spodziewałam się,że wyjdą takie smaczne. Co prawda nie mam talentu kulinarnego, ale od czasu do czasu lubię spędzić nieograniczony czas w kuchni, z przepisem bądź nie i stwarzać dzieła prawie jak z programów o gotowaniu :D
A teraz chwila relaksu i czas na kontynuację książki, o której wczoraj wspominałam. Swoją drogą bardzo ciekawa powieść.
Jeszcze raz Merry Christmas!






























we<3it


     Nie zapominajmy o muzyce :)

all i want for christmas is you...

piątek, 23 grudnia 2011

christmas time

Hi :)
Już jutro Wigilia. Jak ten czas szybko mija. Nie do wiary. Co do całej atmosfery przedświątecznej jestem troszkę rozczarowana, z powodu braku pięknego, a jakże umilające święta śniegu. Co prawda spadł śnieg, ale tyle co kot napłakał. Po kolacji wigilijnej, lubię wyjść z rodziną na spacer. W tym roku sceneria nie będzie tak piękna jak kilka lat temu, gdy śniegu było mnóstwo, a każdy dom na mojej ulicy był pięknie przystrojony kolorowymi lampkami, których blask cudownie połyskiwał.
Nareszcie mogę się wyspać :) To największy plus wolnych dni. Na wczorajszej Wigilii klasowej posypały się prezenty. Pomysły były różne, więc było się z czego pośmiać, a nawet się czymś zachwycić. Ja od Świętego Mikołaja dostałam super prezent. Jestem bardzo zadowolona. Wszystko polegało na tym, że odbyło się losowanie. Każdy wylosował kogoś, komu ma kupić lub zrobić własnoręcznie prezent. Myślę, że to fajna sprawa jeśli chodzi o ostatnią Wigilię klasową z tymi ludźmi :) Klasa maturalna to trudny okres, gdzie musimy zmierzyć się nie tylko z nauką a przede wszystkim chęcią, aby w końcu to ogarnąć, ale też czas pożegnań. Na samą myśl o tym, że za kilka miesięcy pożegnam osoby, które lubię i być może z którymi już się nie spotkam, albo będziemy się widzieć bardzo rzadko, łza się kręci w oku. Cóż, taka kolej rzeczy.
A poniżej pojawią się zdjęcia prezentów, które wczoraj dostałam :)


























Książka pt. "Jumper". Zaczęłam czytać i zapowiada się ciekawie.



















































A to lakier do paznokci z Lovely. Położyłam go na moim kocie, aby zrobić zdjęcie ;D Nawet nie protestował.












































































I czekoladowy Mikołaj! :))


































Oczywiście kto chciał, mógł jako prezent dodać coś od siebie i zrobić go własnoręcznie. Mało kto się tego zadania podjął :P Cena prezentu miała wynosić 20 zł, ale tego mało kto przestrzegał.

A na sam koniec (jak zwykle) porcja muuuuuuzyki.

                                   ZAZ!!!








No i oczywiście Je Veux.


WESOŁYCH ŚWIĄT!

środa, 14 grudnia 2011

Środek tygodnia

W sumie to nie mam pomysłu na posta, weszłam tu aby cokolwiek napisać :) jestem zmęczona codziennymi sprawdzianami i kartkówkami, cóż taki urok klasy maturalnej. Wracając ze szkoły zaszłam do Natury z myślą o tym aby kupić sobie jakieś lakiery do paznokci. Chciałam wybrać coś z firmy Essence, ale zdecydowałam, że lakierów mam już bardzo dużo, więc odpuszczę je sobie i kupię coś co bardziej mi się przyda. Kończy mi się żel głęboko oczyszczający z Clean&Clear, bardzo popularny i wszystkim dobrze znany (przynajmniej tak mi się wydaje ;p), więc szybko udałam się do działu pielęgnacji i szukałam jakiś ciekawych żeli do twarzy. Padło na firmę AA. Skusiłam się na krem-żel z serii Help cera atopowa, przeznaczony dla skóry bardzo suchej, nadwrażliwej i atopowej. Wbrew pozorom nie mam cery atopowej, za to bardzo suchą. Krem-żel nie zawiera parabenów, alergenów, barwników ani konserwantów. Jest bezzapachowy. Mam nadzieję, że się sprawdzi :) Jego pojemność to 150 ml. Kupiłam go na promocji z bodajże 14,99 na 11,99. Jeśli żel-krem okaże się skuteczny, zakupię również inne produkty z tej serii: krem, mleczko, tonik. Więcej informacji o tych produktach znajdziecie pod tym linkiem http://www.kosmetykiaa.pl/produkty/oferta/cosmetics/twarz/aa_cera_atopowa.htm?
A teraz zabieram się za ogarnięcie lekcji. Muszę uzupełnić zeszyt od polskiego, bo jutro oddaję go do sprawdzenia. Nie wygląda on najlepiej, oblałam go niechcący kawą, ale cóż, już tego nie cofnę.
Na koniec relaks przy muzyce. Ostatnio słucham tych utworów na okrągło.

Selena Gomez & The Scene - Hit The Lights


Mettalica - Nothing Else Matters


Mettalica - The Unforgiven

Miłego wieczoru :)

niedziela, 4 grudnia 2011

Czas na film!

Hello!
Od czasu do czasu, kiedy mi się przypomni włączam film. Przeważnie są to komedie, komedie romantyczne, komediodramaty, filmy muzyczne, obyczajowe, psychologiczne, melodramaty. Jeżeli mam sama wybierać, to przeważnie wybieram spośród tych gatunków, ale oczywiście zdarza mi się obejrzeć coś innego. Ten tydzień zaliczam do tygodnia z filmami. Zaczynając od czwartku, gdzie w szkole na lekcji włoskiego oglądaliśmy film pt. "25th Hour", czyli 25 godzina (już o tym wspominałam w poprzedniej notce). Wprawdzie nie skończyliśmy tego filmu oglądać, ale mogę powiedzieć, że bardzo mi się spodobał. Ciekawa fabuła i fajna obsada. Film skończymy na następnej lekcji, dlatego nie będę oglądać tego sama w domu. W piątek zebraliśmy się z przyjaciółmi i obejrzeliśmy "Human Centipede II (Full Sequence)" czyli po prostu Ludzka stonoga 2. Nie oglądałam pierwszej części, ale z tego co słyszałam, to na prawdę obrzydliwy film, zarówno jak druga część. Co prawda akcja rozkręca się dopiero w połowie, a nawet pod koniec filmu, to i tak nie zmienia faktu,że film jest przerażający. Film wzbudził wiele kontrowersji. Z tego co wiem, przez to, że jest tak odrażający zmieniono kolor na czarno-biały i wycięto około 30 scen. Główny bohater to psychopata, który zafascynowany poczynaniami doktora z filmu 'Ludzka stonoga', pragnie wykonać coś nadzwyczaj niewyobrażalnego. Czy warto obejrzeć ten film? Sami ocenicie. Nie przepadam za horrorami, sama bym tego nie obejrzała, ale w towarzystwie jest zupełnie inaczej. Wczoraj po południu skusiłam się na na komedię, w której główną rolę zagrała Cameron Diaz a nawet Justin Timberlake, czyli "Bad Teacher". Strasznie zdziwiło mnie tłumaczenie tytułu na język polski (Zła kobieta). No cóż... Wracając do samego filmu, to jest to lekka i przewidywalna komedia, coś co lubię oglądać, gdy mam zły humor, bądź natłok myśli w mojej głowie kumuluje się niepotrzebnie. Także można obejrzeć, jeżeli akurat nie mamy ciekawszych propozycji. No i już ostatni film, to mój dzisiejszy poranny budzik ;D, bo zaraz po przebudzeniu pomyślałam, że obejrzę coś o miłości. Padło na "(500) Days of Summer" (tłumaczenie polskie brzmi 500 dni miłości). Wbrew pozorom nie jest to tradycyjna komedia romantyczna. Główną rolę w tym filmie gra Joseph Gordon-Levitt, którego pomyliłam z moim ulubionym, nie żyjącym już niestety aktorem Heath'em Ledgerem. Szukałam jakichś filmów na stronie PlayTube i natknęłam się na film "50/50" (którego nie mogłam obejrzeć z przyczyn technicznych, a także bariery językowej, ponieważ na jednej stronie nie było napisów), w którym zagrał właśnie według mnie podobny do Ledgera, Gordon-Levitt. Widząc plakat tego filmu, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Pomyślałam: Czyżbym ominęła któryś z filmów, w którym zagrał H.Ledger? Nie do wiary. Po bliższym zapoznaniu się z opisem i obsadą filmu moje błędne spostrzeżenia zostały wyjaśnione. I tu mała ciekawostka. Dwaj panowie zagrali w filmie "10 things I hate about you". Z początku nie skojarzyłam w tym filmie roli Josepha, ale po obejrzeniu zdjęć, skapnęłam się, że faktycznie on również w nim zagrał. Mam zamiar obejrzeć jeszcze inne filmy z Josephem, ponieważ wydaje się być ciekawą postacią.

No i to na tyle jeśli chodzi o filmy. Mam nadzieję, że was nie zanudziłam. A poniżej plakaty obejrzanych przeze mnie filmów.

25 godzina

Ludzka stonoga 2

Zła kobieta

500 dni miłości

A na sam koniec trochę muzyki. Ja jeszcze chwilkę poleniuchuje, a potem zabieram się do lekcji. ach :( Udanej niedzieli życzę :) Ciaoooooo!


Akurat - Kiedy bliżej z tobą będę


Natalia Lesz - That girl

czwartek, 1 grudnia 2011

coraz bliżej święta

Dokładnie miesiąc temu napisałam ostatniego posta. Co prawda mam sporo rzeczy do zrobienia na jutro do szkoły, ale postanowiłam napisać coś na swoim trochę zapomnianym blogu. Przeglądając różne blogi, bardzo zazdroszczę autorkom (bo czytam przede wszystkim blogi, które prowadzą dziewczyny), które z taką pasją i zaangażowaniem prowadzą swoje blogi, a ich posty mile się czyta i nie są chaotyczne. Chciałabym mieć taką zdolność jak one :) Przyznam, że ta notka będzie o wszystkim i o niczym. Nie nakreśliłam sobie jakiegoś szkicu tego posta, więc będę surfować po tematach aż mi się znudzi, bądź nie będę wiedziała co już dalej napisać. Co ja bredzę ;P Przede wszystkim to chciałabym na blogu zamieszczać jakieś recenzje, bądź zdjęcia, czy opisy produktów kosmetycznych, które posiadam, albo chciałabym coś o nich powiedzieć. Uwielbiam czytać takie posty i często przeglądam bloggerki, które mają w tej dziedzinie fach, który sama chciałabym posiadać. Praktycznie codziennie śledzę youtubowe kanały dziewczyn, które nagrywają filmiki o modzie i kosmetykach. Od dłuższego czasu wciągnęła mnie taka swego rodzaju recenzja kosmetyków jak i po prostu oglądanie i słuchanie to, o czym mają do powiedzenia dziewczyny. Dzięki oglądaniu takich filmików, dowiedziałam się wiele o produktach kosmetycznych z którymi wcześniej nie miałam styczności. A to bardzo fajna sprawa, ponieważ teraz potrafię wybierać te produkty, które faktycznie mogą mi pomóc, a nie dlatego, że mają ładne opakowanie, bądź zachęcającą cenę. Nie zawsze sugeruję się skutecznością, bo czasami zdarza mi się kupić kosmetyk, który wygląda tak cudownie, bądź jego zapach jest nieziemski, więc skuszona i oczarowana czym prędzej podążam do kasy, aby móc kupić i jak najszybciej wybpróbować to cudeńko. Być może dla jednych może się to wydawać głupie, że dziewczyny tak bardzo skupione są na tym jakie kosmetyki wybierają, bo przecież jest tyle dziedzin, którymi można się fascynować, natomiast jest to pewnego rodzaju hobby, czy po prostu zajęcie umilające nasze życie. Kiedyś nie pomyślałabym ,że kosmetyk może sprawić tak wielką frajdę, a posiadanie jego jest na prawdę czymś co nas cieszy. Raduje się nie tylko nasze ciało, które jest zadbane, ale także oko, które może popatrzeć na ciekawą gromadkę produktów, których używamy. Także zachęcam do poszukiwania innych marek, sprawdzonych bądź nie (sami równie dobrze możemy być tymi, którzy testują i na własnej skórze dowiadują się czy jest to coś cudownego, czy zdarzyła się kosmetyczna pomyłka) i przekonania się do czegoś nowego.

Na chwilę oderwałam się od lektury i zeszłam na jeden z moich ulubionych tematów. No, ale czas powrócić do szarej rzeczywistości i wziąć się za odrabianie lekcji. Tak, tak, jak ja uwielbiam to robić o tak późnej porze. O mało co nie zasypiam na pufie i laptopie, ale jest okej. Muszę wytrwać :) Pozdrawiam wszystkich tych, którzy zarywając noce tak jak ja teraz. Miłej nocy!

PS. Dzisiaj na języku włoskim oglądaliśmy film pt. '25 godzina' (wbrew pozorom nie jest to film włoski). Serdecznie polecam ten film, Miło się go oglądało, gdy za oknem robiło się co raz ciemniej i miałam wrażenie, że siedzę w domu na swoim łóżku, na kolanach mam laptop i oglądam jakiś ciekawy film, a tak na prawdę siedziałam w niewygodnym krześle, oparta o ławkę. Zero wygody. W każdym bądź razie film warto obejrzeć. Nie będę wam zdradzać fabuły. Dowiecie się, gdy obejrzycie.


A powyżej zamieszczam utwór, który ostatnio słucham non stop.
Paramore 'Hello Cold World"

wtorek, 1 listopada 2011

święto

 zmarłych - święto, w którym wspominamy bliskich, których już z nami nie ma, odwiedzamy ich groby i stawiamy symboliczny znicz i piękne kwiaty na uczczenie ich pamięci. Jednak nie wszystko dzieje się tak, jak zaplanowaliśmy. Czasami aby zdąrzyć na czas, potrzeba pośpiechu, ale ten pośpiech nie jest wskazany, a szczególnie w taki dzień jak dziś. Samochód - droga- pośpiech - brawura, to nie jest, nie było i nie będzie dobre rozwiązanie. Bywa tak, że na jednej małej sprawie się nie skończy. Lawina ruszyła i pochłonie więcej niż się nam wydaje. Idzie za ciosem. Żadne akcje,które mają nas ustrzec przed wypadkami na drodze nie pomagają. Dlaczego? A to dlatego, iż myślimy, że to nas nie spotka, to nas nie dotyczy. Po fakcie i na przykładzie innych uświadamiamy sobie, że trzeba było zwolnić, zachować ostrożność. Czasami jest już za późno...
Nie mam nastroju. Może nie powinnam tu nic pisać, skoro mój humor popsuł się po usłyszeniu smutnych wieści, ale chciałam coś napisać, bo moje myśli krążą niewiadomo gdzie i chciałyby się gdzieś ustatkować.
Jest smutny i przygnębiający wtorek 1 listopada, jeszcze bardziej melancholijny niż rok temu, dwa lata temu, trzy lata temu itd. Nie tak to miało wyglądać...



























Poza moimi smutnymi myślami, muszę ogarnąć swoją przestrzeń, w której tworzę, uczę się i relaksuję - mój pokój. Trochę go zaniedbałam, na razie mam czas wolny, póki nie udamy się na cmentarze, ale to dopiero wieczorem.

Tak odchodząc od tematu dawno mnie tu nie było, z resztą nie pierwszy raz robię sobie taką długą przerwę od pisania postów na tym blogu. Jak zwykle dużo się dzieje. Chciałabym zaglądać tu częściej, ale zapominam a czasami nie mam ochoty i nie wiem co mam napisać. Nie jest lekko.

A teraz czas na filiżankę dobrej kawy i lekturę (za nim rozpocznę ogarnianie pokoju).


                                                                           

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Photos, Vidéos et Musique

Oui oui

Pokażę wam zdjęcia, które wykonałam. Nie jest to nic nadzwyczajnego, takie moje fotografowanie przyrody, która mnie otacza.  To zaczynamy:







A teraz dwa filmy, które chciałabym polecić. Obejrzałam je w weekend i zachwyciłam się grą aktorską Xaviera Dolana, od tej pory uwielbiam go! Nie wiem, czy wcześniej wspominałam, ale strasznie lubię oglądać francuskie filmy, jak dla mnie mają to coś. Ubóstwiam Francję i wszystko co z nią związane, więc to również z tego powodu francuskie produkcje są u mnie zawsze mile widziane. A oto dwa wspomniane wcześniej przeze mnie 2 tytuły w których wystąpił X. Dolan:


J'ai tue ma mere, czyli Zabiłem moją matkę


Les Amours Imaginaires czyli Wyśnione miłości

Serdecznie polecam! Chciałam zaznaczyć, że nie są to łatwe filmy, więc nie każdemu przypadnie to do gustu. Ponadto w obu filmach poruszane są tematy homoseksualizmu, więc Ci, którzy nie lubią oglądać takich rzeczy, lepiej niech nie włączają. Jak dla mnie te dwa filmy są świetne i z niecierpliwością czekam na nowe produkcje tego młodego człowieka :)

I na sam koniec dwa utwory muzyczne, które aktualnie słucham na zmianę. Również coś francuskiego :)





Miłego wieczoru!

wtorek, 24 maja 2011

dobry dzień, dobry dzień

Mamy piękną słoneczną pogodę, co prawda nie ma strasznego upału, bo termometr wskazuje 19 stopni C, ale jest przyjemnie. Dzisiaj nie miałam lekcji, bo w szkole były organizowane jakieś konkursy i mieliśmy dzisiaj święto. Także jeden wielki plus :) Z chęcią zrobiłabym zdjęcie i wgrała je tutaj, ale mam rozładowane baterie do aparatu a zanim się naładują... trochę to potrwa.

Nie mam dzisiaj nic konkretnego do powiedzenia, dlatego powstawiam wam utwory warte uwagi (przynajmniej ja tak sądzę).

To zaczynamy:









Różne gatunki muzyczne, do wyboru do koloru.

Ja wybieram się na kilkunasto minutową przejażdżkę rowerem, a potem idę na spacer.
Miłego dnia!

niedziela, 22 maja 2011

come back

Oj, dawno mnie tu nie było (ponad miesiąc). Mam tyle na głowie, że nie sposób wszystkiego ogarnąć, a czasami nawet się nie chce. Otóż maj, miesiąc w którym pogoda ma być na prawdę ładna, a tymczasem robi nam psikusy. W piątek było piękne słoneczko, po czym zaczął lać straszny deszcz, błyskało, grzmiało, a potem się ochłodziło i było piękne świeże powietrze. Także różnie to bywa. Pogoda na majówkę nie dopisała, dopiero jak wróciłam do szkoły była piękna słoneczna pogoda. Ale ja już się o tym przekonałam ( i nie tylko ja), że w weekend pogoda jak na złość się pogarsza, natomiast wtedy kiedy trzeba iść do szkoły, pracy itp. musi być tak pięknie ciepło,że aż nie da się wysiedzieć. Ale nie o pogodzie będę mówić (pisać, pisać, pisać) :D

Co się zmieniło w przeciągu tego miesiąca?
- Jestem pełnoletnia :) Długo czeka się na ten moment, a potem jest już z górki. Ekscytacja szybko przemija i zamienia się w to normalną sprawę. Gdy się na coś czeka z niecierpliwością, to wiadomo, że zadowolenie i radość również się pojawiają, natomiast po jakimś czasie jest to już normalka. Dlatego już się przyzwyczaiłam :) Nie czuję się jakoś wyjątkowo starsza i dojrzalsza, jest mniej więcej tak jak było wcześniej, no plus to, że mogę się posługiwać dowodem ;d
- Zaczęłam część praktyczną mojego szkolenia na prawko, czyli mam już jazdę. Wyjeździłam bodajże 16 godz. i idzie mi okej. Stres na początku był, ale teraz stało się to dla mnie normalne. Jeżdżąc dowiedziałam się jakie sytuacje mogę napotkać na drodze, których wcześniej nie dostrzegałam. Nie wszyscy kierowcy przestrzegają przepisów i przez to na prawdę może przydarzyć się komuś krzywda. Także trzeba mieć oczy dookoła głowy i jeździć z wyobraźnią, bo nawet jeśli jadę z przepisami, to ktoś tego niekoniecznie przestrzega, a w wyniku czego może zdarzyć się nieszczęście.

Ogólnie jestem w miarę zadowolona z tego co się dzieje, oprócz pewnych spraw. Wiadomo, zawsze mogłoby być lepiej.

Polecam wam do posłuchania

Jak ja marzę o cudownych i bezstresowych wakacjach. Bez żadnych problemów! Aaaaaccccccchhhhhhhh!
Lecę oglądać X Factor. I jeszcze nauka. Yyyyyyyyyyyh.

Yooo.

Szczęście nie jest przecież stanem wiecznym. Zresztą też i nie okresowym. Szczęście to po prostu taki skurcz serca, którego doznaje się czasami, kiedy człowieka przepełnia taka radość, że wprost trudno ją znieść. Znika równie szybko jak się pojawia. I nie ma go, dopóki nie nadejdzie znowu, by sprawić, że człowiek uzna życie za najwspanialszy dar.
— Margit Sandemo
Saga o Ludziach Lodu 10: Zimowa zawierucha

sobota, 9 kwietnia 2011

północ 22

Kilka minut po północy, sobota. Co prawda zaczęłam już ziewać, ale postanowiłam jeszcze tu zajrzeć i coś napisać. Dlaczego od pewnego czasu pogoda na weekend musi się pogarszać? Nie wiem, ale strasznie mnie to denerwuje. Jak już jest ładna pogoda to tylko przez jakiś czas i to np. w niedzielę, kiedy ustalam sobie, że ten dzień przeznaczę na odpoczynek i naukę, a wychodzi zawsze co innego ;p Włączyłam sobie niedawno film, który zaczęłam oglądać we wtorek i nie skończyłam, bo musiałam wybyć do miasta, a potem o tym zapomniałam. Film nosi tytuł (oczywiście w tłumaczeniu na polski, a jak wiecie tłumaczenia nie zawsze bywają trafne) 'Miłość i inne używki'. Główne role odgrywają Anne Hathaway i Jake Gyllenhaal (trudne nazwiska hah ;d). Jak na razie obejrzałam około 50 min. filmu, została mi jeszcze godzina, więc zabieram się za dalszą część. Film mnie zaciekawił, fabuła nawet ciekawa. Jak sam tytuł mówi najważniejszym wątkiem jest oczywiście miłość, a zarazem leki. Kto oglądał ten wie, kto nie to niech obejrzy.


Siedząc wygodnie pod ciepłą kołderką słyszę dobiegające zza okna opady deszczu. Do tego wieje okropny wiatr. Najbardziej boję się burzy, bo nie dość, że jest strasznie głośno, to jak błyska wszystko widać w moim pokoju ;d Boję się burzy. Tak.

No i teraz coś spokojnego na wieczór. Duet Czesław Mozil i Gaba Kulka. Miłego słuchania.



Pod kopułą w mojej głowie śmiercionośna jest maszyna
Co skanuje wszystko wkoło choć czasami się zacina...
Zwoje ma poprzepalane od nadmiaru informacji
Myśli moje samoistnie dążą do ejakulacji... 


Adijos! Dobranoc, miłych snów :)

czwartek, 7 kwietnia 2011

Nails

Myślę, że każda dziewczyna, kobieta lubi gdy jej paznokcie wyglądają na zadbane. A jeszcze bardziej sprawia jej frajdę, jak któraś pochwali, że dobrała sobie ładny lakier, czy powiedziała, że mają ładny kształt i zapytała jak ona to robi. Ja specjalnie nie dbam o swoje paznokcie. Od czasu do czasu używam jakiś odżywek, staram się aby wszystkie były równe (ale nie zawsze mi to wychodzi) no i tyle. Najgorsze jest to, że strasznie wychodzę po za linię, tzn. po za płytkę paznokcia. To mnie najbardziej denerwuje. Teraz pokażę wam swoje paznokcie (nie ma się czym zachwycać, ale to tylko tak dla przykładu) i takie, które na prawdę mi się podobają, nie tylko ze względu na długość, kształt, ale też kolor lakieru czy jakieś fajne wzory.


Haha wygląda to na zdjęciu jakby ten ostatni palec miał inny kolor,ale tak w  rzeczywistości nie jest.
Zdjęcie z lutego tego roku, akurat teraz też pomalowałam na taki sam kolor :)

A teraz te paznokcie, które mi wyjątkowo przypadły do gustu:








Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony http://weheartit.com/

Śliczne są. Jeżeli miałabym wybrać, który kolor na paznokciach najładniej wygląda, to pewnie nie mogłabym się zdecydować. Na moich najlepiej wygląda czerwień i wszelkiego rodzaju brązy, czy beże. Ale to nie znaczy, że z innymi kolorami nie mam do czynienia. Mam małą kolekcję lakierów, ostatnio liczyłam to było ich bodajże 12. Hah, zawstydziłam się oglądając wszelkiego rodzaju filmiki na yt, w których dziewczyny pokazywały swoje kolekcje. Było ich czasami 10 razy więcej. Ale kto i co może :)

Byłam dzisiaj na kursie. Sympatyczny ratownik medyczny udzielił nam wielu informacji i pokazał jak udzielać pierwszej pomocy. Pomimo tego, że dzisiaj to sobie przyswoiliśmy, to sądzę, że wielu z nas w chwili jakiegokolwiek wypadku pewnych rzeczy zapomni, bo tak właśnie działa stres. Ale kto wie, może nie będzie tak źle.

Tyle. Kolorowych snów!
PS. Jutro ostatni dzień wykładów, potem jazda. Trochę mi żal. Szybko przyzwyczajam się do pewnych rzeczy. No, ale taka kolej rzeczy. Za to w wakacje będę jeździła już samochodem :)


Znam twoje imię 
Ty moje znasz 
W błękitnych oczach 
Zgasiłeś blask 
Herbata stygnie 
Znów pada deszcz 
Już nie chcę wiedzieć 
Rób co chcesz 
Zamykam oczy 
Zakrywam twarz 
Wiem masz dosyć 
Dość mam ja 
Jak długo jeszcze 
To może trwać 
Nie ma już Ciebie 
Nie ma już nas 

Paramore w Polsce!

Otóż z tą informacją zetknęłam się dosyć niedawno, dlatego teraz o tym piszę. Paramore jest jednym z moich ulubionych zespołów muzycznych, a ich muzykę wielbię nade wszystko i znam większość tekstów piosenek na pamięć :) dlatego strasznie mnie ta wiadomość ucieszyła. Co prawda nie wiem jeszcze czy udam się na koncert, ale sam fakt, że mój ulubiony zespół pojawia się w moim ojczystym kraju, to jest dopiero super wiadomość! Pamiętam jak rozpaczałam gdy Billy Talent i The Kooks przybyli do Polski, a ja nie mogłam być na ich koncertach :( Potem siedziałam i oglądałam wszelkie filmiki z koncertów, jakieś wywiady, czy relacje innych fanów jak to zajebiście było na występie. Chciałabym, żeby teraz tak to nie wyglądało. Za kilkanaście dni będę pełnoletnia, więc mam więcej szans, że być może ja również zobaczę PARAMORE na żywo. Ale to się jeszcze okaże.

Swoją drogą uwielbiam Hayley, jej włosy są cudowne, zawsze ma znakomitą fryzurę i to właśnie ona była moją inspiracją, aby przefarbować się na rudo :) Ma świetne makijaże, stroje, ach.. Uwielbiam za całokształt!



Tutaj Paramore pozdrawia Polskę:

A tu można znaleźć wszelkie informacje dotyczące koncertu w Polsce, oraz zespołu:

A teraz kilka moich ulubionych (tych naj naj naj) kawałków:
























jest ich na prawdę dużo!!!

Dzisiejsza pogoda nie jest wcale taka piękna :( mój laptopowy termometr pokazuje 15 stopni C, ale wątpię, żeby tyle było, ponieważ wieje silny wiatr a dodatkowo pada deszcz z przerwami ;/

Idę się ogarnąć, bo chyba pójdę na wykłady, dzisiaj przychodzi lekarz, więc wypadałoby wiedzieć jak udzielać pomocy poszkodowanym.

Wiele optymizmu na dzisiaj!

Proszę, nie pytaj co u mnie. Wolałabym już dzisiaj nie przeklinać.

środa, 6 kwietnia 2011

Czarne niebo zamiast dnia.

Ewidentnie nic mnie nie cieszy, wszystko nabiera czarnych odcieni, źle się czuję z tym wszystkim co mnie otacza. Jest źle źle źle. Ale życie mnie niczego nie nauczyło, znowu popełniam te same błędy. Mam dość, pogubiłam się, jest w kompletnym dołku. Nie mam żadnych wizji, planów na przyszłość, nie wiem co będę dalej robić. Najchętniej wyjechałabym gdzieś i zapomniała o wszystkich problemach. Chciałabym poznać kogoś, kto pomoże mi się odnaleźć. Nie jest łatwo. Głowa mi pęka.

Muzyka mnie uspokaja, wprowadza w inny świat, czasami zmusza do głębszych refleksji, ale w taki dzień jak dziś relaksuje mnie i choć na chwilę pozwala mi zapomnieć o wszystkim wokół. Teraz coś spokojnego, niekoniecznie rozweselającego, tak, aby dopasować się do klimatu, do mojego dzisiejszego stanu ducha. Kilka propozycji.







A teraz czas na mój nowo ulubiony serial rodzinka.pl 
Spokojnej nocy.

wtorek, 5 kwietnia 2011

PRIMAVERA znaczy WIOSNA

Nareszcie!!!
W ostatnim moim poście napisałam, że nie mogę doczekać się wiosny, no i w końcu doczekałam się :) Pogoda zachwyca, nie zawsze, ale w większości zachwyca. Wczorajsza pogoda przedstawiała się następująco: najpierw wyszło słoneczko co prawda z lekkim wiatrem, ale było bardzo przyjemnie, a to wszystko potrwało do około godz 15/16, a następnie deszcz, spadek temperatury i zimny porywisty wiatr. Ale jak mówi stare dobre przysłowie Kwiecień plecień, co przeplata trochę zimy trochę lata jest jak najbardziej na miejscu. Zapisałam się na prawko! Już w tym tygodniu kończę teorię i mogę zapisać się już na jazdę :) Testy co prawda są trudne, ale po dłuższym rozwiązywaniu i solidnych wykładach można wiele zrozumieć i zapamiętać już na przykład pewne sytuacje na drodze. Każdy dostał Niezbędnik przyszłego kierowcy, dlatego może rozwiązywać zarówno egzamin państwowy jak i testy tematyczne z płytki, bądź z mini żółtych książeczek. Jak na razie mój najlepszy wynik to 15/18, który powtarzał się wiele razy ;d Ale jak wiadomo, zaliczyć egzamin można z 2 błędami, więc muszę jeszcze ćwiczyć, żeby zdać.

Leżę w łóżku, mam gorączkę, katar, boli mnie gardło i nie najlepiej się czuję, ale na wykłady muszę iść ;p No ale to dopiero o 16, mam nadzieję, że już wtedy mi się polepszy.

A teraz jakiś utwór na poprawę humoru:


Świetna, lekka i wpadająca w ucho piosenka o zabawnym tytule
Kot i Mysz sprawia, że po jej przesłuchaniu nucę ją cały czas.

Udanego dnia i przyjemnej słonecznej pogody :)


"Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
-Tygrysku...
-Co Prosiaczku...?
-NIC-odparł Prosiaczek biorąc Tygryska za łapkę
-Chciałem się tylko upewnić czy jesteś..."

środa, 16 marca 2011

zbliża się wiosna!

Cierpię na niesforność serca i nieznośne napady lekkomyślności.

Oooooo tak!
Na pewno mnóstwo osób, a rzekłabym wszyscy ludzie już nie mogą doczekać się tej przepięknej pory roku jaką jest wiosna! Ja również. Słonko pojawia się co raz częściej i to napełnia nas wszystkich humorem i optymizmem do działania. No może nie wszystkich, bo zawsze są jakieś wyjątki. Ale ta jakże cudowna pogoda na pewno poprawia humor i dodaje siły, żeby wstać z tego ciepłego łóżka i móc nacieszyć się tak znakomitym widokiem. Pogoda dopisuje, bo jest co raz bardziej na plus, a humor? Przyznam, że ostatnio nie było mi do śmiechu, ale jak to się mówi czas leczy rany i takie tam. W sumie z upływem czasu do pewnych spraw się przyzwyczajamy i również zapominamy o tych bolesnych momentach w naszym życiu. Tak więc, jest lepiej, może nie najlepiej, ale lepiej niż ostatnio. COŚ mnie natchnęło i postanowiłam... rzucić palenie! Każdy mówi: ciekawe na jak długo. Sama nie wiem. Nie mówię, że wcale już nie będę palić, ale jeśli na razie nie odczuwam takiej potrzeby to jest dobrze. Przyznam, że kręci mnie widok dobrej paczki papierosów, coś mnie kusi, żeby je kupić i zasmakować tego "zła", ale to dopiero początek, a początki w tym przypadku są najgorsze. Nie palę od niedzieli, a więc dopiero kilka dni. Chyba najgorszy jest ten pierwszy tydzień. Poczekamy, zobaczymy co z tego wyniknie. Być może w piątek przełamie swoje postanowienie i zaciągnę się jakże cudownym Marlborasem :) Ale nie uprzedzajmy faktów. Podziwiam osoby, które skończyły z tym nałogiem raz na zawsze. To nie jest takie proste jak może się wydawać. Ci, którzy palą wiedzą o co chodzi. Znam takiego pana, który palił prze dłuższy okres swojego życia, następnie rzucił palenie na dobre kilka lat (bodajże 4) i znowu sięgnął po papierosa. Cóż. Trzeba mieć na prawdę silną wolę żeby pokonać ten nałóg. Ja silnej woli nie posiadam. Z biegiem czasu zanikła. Więc z uśmiechem na ustach mówię: z czasem się poddam. Znam siebie i wiem, że prędzej czy później powiem "stop, ja tak dłużej nie mogę". Pewnie ktoś pomyśli po co to wszystko. Zawsze trzeba się starać, nigdy nie warto tracić nadziej, bo jakaś szansa, choć najmniejsza istnieje. Moje motto życiowe brzmi: Co ma być, to będzie. Haha. Więc zobaczymy co przyniesie los.

Słucham teraz utworów Czesława Mozila, który przybrał sobie pseudonim Czesław Śpiewa. Podziwiam go i uwielbiam jego twórczość. Teksty piosenek mają jakieś przesłanie, a teledyski ciekawie się ogląda i ukazują np. rzeczywistość normalnych ludzi. Na pewno wiele osób "odkryło" jego muzykę, poprzez pojawienie się jego osoby w programie X Factor. Ja natomiast zetknęłam się z nim już wcześniej i jestem skłonna napisać, że jest genialny.



A tu zostawiam link do piosenki "Krucha blondynka"
http://www.youtube.com/watch?v=fA2FwdNzokA&feature=related

A teraz zabieram się za przyrządzenie spaghetti. Miałam to zrobić wcześniej, ale o dziwo nie byłam głodna :)
Udanego wieczoru!

piątek, 18 lutego 2011

Myślałam, że przeczekam
Ten arktyczny chłód
Pod ciepłym kocem skulę kości
Pod biegunowym kołem czaję się jak tchórz
Szukając wektora miłości


Pogoda za oknem kompletnie nie zachęca do wyjścia. Śnieg sypie od rana, termometr wskazuje temperaturę -8 stopni C, choć w rzeczywistości jest pewnie więcej. No i niestety taka pogoda ma pozostać jeszcze przez dłuższy czas. Uch, takie uroki zimny. Przeglądając wiele blogów i profili znajomych, a nawet obcych ludzi doszłam do wniosku,że większość z nich tęskni za wakacjami, latem, piękną słoneczną pogodą i robieniem tego na co się ma ochotę. Lato to chyba najbardziej oczekiwana pora roku. Ja też czekam z utęsknieniem. Lato jak lato, trzeba jeszcze poczekać, ale wiosna powinna już się u nas zatrzymać i przegonić jakże drastyczną zimę. Zima sprawia, że mój organizm wariuje. Już kilka razu zdarzyło mi się o niemal zemdleć w drodze do szkoły. Nigdy nie jem śniadań. Za późno wstaję, robię wszystko w biegu i po prostu nie mam na to czasu. Zdarza się również tak, że wstając wcześniej i mając mnóstwo czasu (to dzieje się bardzo bardzo bardzo rzadko) nie mam apetytu czy ochoty na zjedzenie czegokolwiek. W jesień czy wiosnę robiąc te same czynności w pośpiechu nigdy nie miałam (a przynajmniej nie przypominam sobie abym miała) takich zawirowań głowy, braku oddechu i widzenia ciemnych plamek w oczach, a powtarzam robiłam wszystko to samo - nie jadłam śniadania, biegłam na autobus, potem paliłam papierosa. Jednak zimowe powietrze sprawia, że jest mi znacznie gorzej. Strasznie trudno jest mi złapać oddech i jakże ciężko się poruszać, nie jestem w stanie iść o własnych siłach, ktoś mnie musi dodatkowo podtrzymywać. Co to za okropne uczucie. Ostatnio przewidziałam, że tak właśnie zrobi mi się słabo, wcześniej czegoś takiego nie miałam. Ale mniejsza z tym, większość osób zapewne tak ma, więc to nic nadzwyczajnego.

Nie mam ochoty na nic. Być może to przez tą pogodę, być może przez problemy, których nie można się pozbyć tak łatwo, być może przez to, że sama sobie wymyślam powody do zmartwień, być może przez to, że nie najlepiej się czuję, być może przez to, że...
Trudno jest zrozumieć otaczający nas świat, ale bywa też tak, że jeszcze trudniej jest zrozumieć samego siebie.

Po obejrzeniu całego serialu Sex an the City oraz pierwszego filmu (z 2008 r.) ,który jest kontynuacją tego serialu (muszę jeszcze obejrzeć Seks w wielkim mieście 2) postanowiłam powrócić do serialu, który zaczęłam oglądać wcześniej zanim odkryłam perypetie czterech kobiet w wielkim mieście. Mianowicie jest to serial pt. 90210. Właśnie włączyłam sobie na ładowanie 9 odcinek 3 sezonu. Serial opowiada o grupie młodzieży uczącej się w szkole średniej. Być może ich poczynania i losy nie są takie jak u nas,bo nie każdy nastolatek ma własne auto, bogatych rodziców i fantastyczne oceny w szkole, natomiast serial bardzo mi się spodobał. Co kto lubi.

Udanego weekendu :)

środa, 9 lutego 2011

P; kolejny raz

Bez miłości zima tak
Wieje chłodem i lodem
Na ustach wiatr słodki tak
Zamarzł czas


Chyba w moim życiu już tak musi być, że muszę trafić na nieodpowiedniego chłopaka. Wcześniej zdarzali się tacy, których darzyłam wielką sympatią, ale nic poza tym. Teraz gdy spotkałam kogoś, na kim zaczynało mi zależeć, który odpowiadał mi pod względem charakteru, osobowości, wyglądu, sposobu bycia i którego na prawdę polubiłam takiego jakim jest, z jego wszystkimi zaletami i wadami to jak zwykle musiało wyjść coś nie tak. Byłam przekonana, że będzie inaczej, inaczej niż w poprzednich przypadkach. Pomyliłam się, znowu ten sam problem zawitał do mych drzwi. Odrzucenie.Ile ja się nacierpiałam przez chłopaka,który zachował się chamsko w stosunku do mnie i po prostu mnie tak skreślił. Zaczął mnie unikać, nie odzywać się. A wydawało się, że tak się dobrze dogadujemy.Pomyliłam się. Teraz z resztą też. Spędziłam z nim kilka cudownych chwil, które będę jeszcze długo pamiętać. To było coś na prawdę pięknego.Teraz mam wrażenie, że  próbuje mnie unikać i stara się zapomnieć co się wtedy wydarzyło. Ja nie potrafię. Przynajmniej nie tak szybko. Jak można tak szybko zmienić zdanie i przestać się kimś interesować? Człowiek to nie zabawka, którą po chwili zabawy możesz odłożyć i sięgnąć po inną. Czuję się zraniona. Choć nie powiedział mi tego wprost, dlaczego tak się zachowuje, ja i tak wiem, że to nie jest nic dobrego. A byłam taka szczęśliwa. Na prawdę zaczynało mi zależeć i chyba nadal zależy, ale jeśli tak ma to wyglądać, nie chcę kolejny raz cierpieć,bo niepotrzebnie robiłam sobie nadzieję. Już nie chcę i nie potrafię żyć złudzeniami. Gubię się w tym wszystkim i trudno mi się odnaleźć. A tak bardzo chciałabym znaleźć się przy kimś szczególnym i wreszcie poznać smak prawdziwego szczęści u boku osoby,która pragnie tego samego co ja.



Muzyka emocjonalna

wtorek, 1 lutego 2011

KK


Bez miłości zima w nas
Czarno-biała cała
Nie cieszy nic, nawet sny
Są z lodu dziś



Siedzę przed laptopem przykryta kocem i nie mam ochoty kompletnie na nic. Co chwilę popijam moją ulubioną kawę zbożową i na zmianę kaszlę. Jak strasznie uciążliwy może być kaszel, masakra!!! Dziś wtorek, a więc drugi tydzień ferii trwa. Jeżeli teraz miałyby się zakończyć, to powiedziałabym,że były udane :) Poprzednie ferie spędzałam dosyć monotonnie, nie działo się nic nadzwyczajnego, a teraz wszystko dzieję się tak szybko i nabrało to takiego tempa, że jestem tym faktem strasznie zdziwiona. Ten rok rozpoczął się z hasłem: nie ogarniam! I do tej pory tak jest. Wszystko co się dzieje wokół mnie jest jakby czymś niemożliwym. Jeszcze z rok temu, czy kilka miesięcy temu w życiu nie pomyślałabym,że coś takiego przeżyję,że poznam tych ludzi. Oczywiście większość spraw ma pozytywne znaczenie, bo nawet po jakimś czasie śmieję się ze swoich błędów i ze swojej głupoty. A czy żałuję tego co mogłam zrobić, a nie zrobiłam? Hmm... wiadomo jakaś część mnie mówi mi abym nie żałowała, bo słusznie postąpiłam, ale z drugiej strony mogłam spróbować - raz się żyje. Mimo tego dobrze jest mi z tym, nie chcę patrzeć wstecz, to co było, minęło, czasami szkoda tych pięknych chwil, które się nie powtórzą, ale trzeba iść do przodu! Zaczyna się kolejny rozdział w moim życiu. Mam nadzieję,że to nie tylko ode mnie będzie zależeć co się wydarzy i jak to się potoczy. W każdym bądź razie nie chcę zapeszać. Jak na razie jestem troszkę niespokojna, bo dokładnie nie wiem na czym stoję. Chciałabym żeby to się zmieniło. Potrzeba czasu, wiem. Ale ja nie lubię czekać. Jestem niecierpliwa i nic na to nie poradzę. Mimo wszystko kocham ten spontan w moim życiu. Przynajmniej nie jest monotonnie i nudno. Dzieję się, oj tak!

Dawno mnie tu nie było. W tym czasie założyłam inne blogi, w sumie żadnego z nich nie prowadziłam należycie. Jakieś pojedyncze posty i koniec. Ale cóż tak to ze mną jest. Niezdecydowana i łatwo zmieniająca zdanie pod wpływem emocji. Ach te emocje :)

Aa teraz czas powrócić do rzeczywistości. Za jakieś 2 godzinki przyjedzie do mnie siostra, więc muszę ogarnąć nie tylko siebie, ale również swój pokój :) Tradycji stanie się za dość. Każde ferie spędzamy razem, odkąd pamiętam. Długo się nie widziałyśmy, więc będzie co opowiadać. W końcu życie młodego człowieka jest pełne rozrywki i tak bardzo skomplikowane. Cóż, taki urok tego wieku. A propo wieku, nie mogę się doczekać urodzin, które już za około 3 miesiące!!! Pełnoletność, taaak.
















Miłego dnia!